Siedziała do późna w domu
państwa Górskich. Czekali na jakąś wiadomość od porywaczy.
Kornela musiała wyjść wcześniej. Nikt jednak nie dzwonił w
sprawie okupu. Matka Patryka odwiozła Zuzię o dwudziestej drugiej
do domu... Weszła po cichu do mieszkania. Zamknęła drzwi na klucz,
zabrała sok z kuchni i poszła do sypialni. Zmęczona zrobiła
lekcje i weszła na facebook’a... Po chwili jednak wyłączyła
stronę. Za to włączyła muzykę, podłączyła słuchawki... Tej
nocy nawet się nie kładła do łóżka i tak wiedziała, że nie
zmruży oka, dopóki jej przyjaciel nie będzie bezpieczny, w domu.
Siedziała tak aż do czwartej nad ranem. Cały czas słuchała
muzyki... Postanowiła, że nie pójdzie dzisiaj do szkoły. W tym
stanie?A co gorsza bez Patryka? To nie miało najmniejszego sensu...
Matka nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej córka była w domu. Zuzia w końcu wyszła z domu. Poszła do państwa Górskich. Pomyślała, że ich wesprze. Po pół godziny spaceru znalazła się przed ich drzwiami, zapukała. Otworzyła jej matka Patryka. Zaprosiła dziewczynę do środka. Okazało się, że Kornela też nie poszła do domu. Siedziała na kanapie w salonie naprzeciwko pana Górskiego.
Matka nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej córka była w domu. Zuzia w końcu wyszła z domu. Poszła do państwa Górskich. Pomyślała, że ich wesprze. Po pół godziny spaceru znalazła się przed ich drzwiami, zapukała. Otworzyła jej matka Patryka. Zaprosiła dziewczynę do środka. Okazało się, że Kornela też nie poszła do domu. Siedziała na kanapie w salonie naprzeciwko pana Górskiego.
-Dzień dobry... Postanowiłam
przyjść. Chciałam pomóc. I porozmawiać... - powiedziała w
kierunku mężczyzny.
-Taak, taak. Siadaj dziecko... -
odpowiedział szeptem.
-Może zaczniemy od początku. Miał
pan jakiś wrogów w tej szajce?
-Wiedziałem, że nie powinienem takim
małolatom jak wy o wszystkim mówić. Zaczniecie się przejmować, a
do tego obiecałem sobie, że TUTAJ nikt o tym się nie dowie...
Miałem jakichś tam wrogów w gangu. Nawet kilku...
-Przynajmniej dzięki temu wiemy na
czym wszyscy stoimy. Nikomu nie sypniemy – powiedziała Kornela.
Zuza zauważyła, że jej koleżance drżą ręce. Nie spała tej
nocy, miała okropne wory pod oczami...
-I nie sądzi pan, że to mógł być
któryś z nich?
-Możliwe, ale po co? Jeżeli dałem
sobie już spokój z gangiem. Odszedłem. To po co by mnie mieli
szukać? A co gorsza porywać mojego syna?
-To zapewne zemsta. A może wyrzucił
pan kogoś, a teraz się mści? Najlepiej by było gdyby pan wrócił
do Konina... - zaczęła Zuzanna. Przerwała jej matka:
-Dziewczyno! Opamiętaj się! Mój mąż
nigdzie nie jedzie! A co gorsza do Konina! Zastanów się nad tym co
mówisz w moim domu!
-Anastazja! Daj jej dokończyć! -
krzyknął mąż.
-No właśnie... Może po prostu pan
tam pojedzie. Rozezna się czy wszyscy pana koledzy są na miejscu,
bo jeżeli tak to to jest grubsza sprawa – powiedziała nastolatka
patrząc z wyrzutem na kobietę.
-Wiesz co? To nie jest taki głupi
pomysł... Ja się przejadę, a wy tu zostaniecie i będziecie czekać
na jakiś znak od porywacza... Dobrze? - spojrzał na swoją żonę.
-Ehhh, jeżeli nie ma innego wyjścia?
Jedź i to czym prędzej... - powiedziała szeptem...
Pan Górski przebrał się w czarny
garnitur. Zuza dałaby sobie rękę uciąć, że zauważyła pistolet
za pasem, kiedy mężczyzna poprawiał marynarkę. Wyszedł bez słowa
do samochodu...
-Przepraszam, że tak na ciebie
krzyknęłam, ale nie chcę stracić nikogo z rodziny przez ten cały
pieprzony gang – powiedziała pani Anastazja do Zuzi.
-Nie ma sprawy. Rozumiem, ale wiem, że
pani mąż wróci bez żadnych nawet najmniejszych zadrapań. A co
najważniejsze – z jakimiś informacjami o porywaczach...
-Miejmy nadzieję – odpowiedziała i
usiadła obok dziewczyn na kanapie. - Rozgośćcie się, tam jest
kuchnia, co już wiecie. Zróbcie sobie herbaty, a jeżeli jesteście
głodne to lodówka jest pełna – żadna z nastolatek nie wstały.
W trójkę siedziały tak, aż do czasu powrotu Claire. Dziewczyna
zrobiła wszystkim herbaty, a jej matka opowiedziała jej, gdzie jest
pan Górski. Nastolatka usiadła z nimi. Czekały tak, aż do
wieczora, kiedy usłyszały, że do garażu wjeżdża samochód.
Wszystkie się zerwały i stanęły przy drzwiach... Żadna nie miała
odwagi otworzyć drzwi i zobaczyć w jakim stanie wrócił ojciec
Patryka...
_________________________
Heej! Rozdział planowałam na wczoraj w nocy, albo dzisiaj z samego rana... Niestety siedziałam do późna i nic nie wymyśliłam, przez co obudziłam się dość późno, ale coś wyskrobałam... Mam nadzieję, że się spodoba. :) Zachęcam do pisania do mnie na moje gg - 45137316. : >
Dedykacja dla mojego siostera i dla M... :) Dzięki, że jesteście...: )
Heej! Rozdział planowałam na wczoraj w nocy, albo dzisiaj z samego rana... Niestety siedziałam do późna i nic nie wymyśliłam, przez co obudziłam się dość późno, ale coś wyskrobałam... Mam nadzieję, że się spodoba. :) Zachęcam do pisania do mnie na moje gg - 45137316. : >
Dedykacja dla mojego siostera i dla M... :) Dzięki, że jesteście...: )
Buziaki! : 33
Kolejny dobry rozdział :)
OdpowiedzUsuńKiedy masz w planach dodać następny?
Możliwe, że dzisiaj wieczorem, albo jutro popołudniu. < 3
Usuń